Zobaczyć Katanię
Będąc na Sycylii dwa miesiące nie mogliśmy odpuścić Katanii, która leży u podnóża Etny. I chociaż nie lubimy dużych miast, to jak już byliśmy w pobliżu (Taormina i Giardini Naxos), to postanowiliśmy zobaczyć również Katanię. Byliśmy tu w pierwszym tygodniu grudnia.
Zobaczyć Katanię…
Katania w centrum robi bardzo przyjemne wrażenie. Znajdziesz tu wiele pięknych zabytków z różnych epok, wspaniałe parki i ogrody, place, gwar dużego miasta, straganiki z lokalnymi produktami, kawiarenki:
Słoń został wyrzeźbiony z lawy wulkanicznej Etny, która miała duży wpływ na kształt miasta.
Pierwotnie Castello Ursino stał na klifie wznoszącym się nad brzegiem Morza Jońskiego, jednak w wyniku erupcji Etny i trzęsień ziemi „przesunął się” o około kilometr (!) w głąb lądu. Lawa z Etny zalała też fosę zamku Ursino, którą początkowo był otoczony.
Castello Ursino to jedna z nielicznych budowli, która bez większego uszczerbku przetrwała silne trzęsienie ziemi w Katanii w 1693 roku. To naprawdę kawał solidnego zamku 😉
Park miejski jest duży i można w nim spędzić sporo czasu, chowając się troszkę od miejskiego szumu i ścisku, który dla mnie był spory nawet w grudniu.
Katania przed świętami jest bardzo ładna i klimatyczna.
Tego nie da się „odzobaczyć”!
Katania na obrzeżach… O matko i córko… koszmarek. Teraz dopiero uświadomiłam sobie, że nie mam nawet żadnego zdjęcia… Przemykaliśmy od stacji kolejowej do centrum, byle szybciej!! Szaro, buro, brudno, opuszczone i zniszczone domy w ilości niezliczonej, śmieci piętrzące się wszędzie!
I tu dochodzimy do tej sprzeczności, o której mówiłam Wam w poprzednich wpisach na blogu – Sycylia jest tak zaśmiecona jak piękna. To jedno wielkie wysypisko śmieci!! Po rowach leży tyle śmieci, że śmiało można „wyposażyć” sobie całe mieszkanie. Od butelki plastikowej, przez telewizory, pralki, materace i nawet paczkę nierozpakowanego makaronu! To dywany śmieci!!!
A z drugiej strony Sycylijczycy pieczołowicie segregują śmieci i niemal przesadnie dbają o czystość i sterylność w najbliższym otoczeniu – tak mniej więcej w promieniu 20 metrów, a dalej… lepiej nie mówić!
Sycylia na słodko
Na koniec nie może oczywiście zabraknąć słodkiego akcentu. Specjalnością Sycylii jest Cannolo. Rewelacyjna rurka z ciasta przypominającego nasze ciasto faworkowe nadziana kremem z ricotty.
Trochę się naszukaliśmy dobrego Cannoli. Moim skromnym zdaniem najlepsze, jakie zjadłam w ciągu tych 2 miesięcy na Sycylii było w Katanii w kawiarni Savia.
Cannoli nie jest trudne do zrobienia również w domu, więc śmiało możesz przenieść kawałek Sycylii do Polski. A przepis na Cannoli znajdziesz oczywiście na Słodkim Sentymencie, bo jakże by inaczej 😉
I na koniec taki mały polski akcent w centrum Katanii. W tym „maluszku” słodko drzemał sobie starszy pan 😉
Po więcej praktycznych wskazówek, jak dojechać, gdzie spać, odsyłam Was do Natalii https://italia-by-natalia.pl/katania-sycylia-przewodnik/